Zapis rozmowy Jacka Bańki z nowym wojewodą małopolskim, Krzysztofem Klęczarem.

Jeszcze przed oficjalną nominacją deklarował pan, że od pierwszego dnia przystąpi pan do pracy w Urzędzie Wojewódzkim. Jakie były te pierwsze decyzje?

- Jak zadeklarowałem, tak postąpiłem. Po otrzymaniu nominacji udaliśmy się w gronie współpracowników do urzędu wojewódzkiego. Sposób postępowania był analogiczny jak 10 lat temu, gdy zostawałem burmistrzem. Najpierw patrzę, słucham, potem robię i mówię. Spotkałem się z wicewojewodami, porozmawialiśmy z dyrektor generalną. W osobistej rozmowie z panami wojewodami słuchałem o najważniejszych kwestiach bieżących. Ciągłość władzy jest niezwykle ważna. Wojewoda Pagacz przekazał mi kluczowe informacje. Potem były spotkania i analizy tego, co się dzieje, co będzie najważniejsze w najbliższych dniach.

Pewnie dziś pierwsza odsłona tych zmian. Dziś zostanie odwołana małopolska kurator oświaty?

- O tym państwo pewnie się przekonacie niebawem.

Niebawem? O 11:30? Wtedy minister Barbara Nowacka zapowiedziała wizytę w Krakowie.

- Nie wychodzę przed ministra. To decyzja, którą przekaże minister Nowacka.

To ma być pokazowe odwołanie kurator oświaty przed kamerami? Stąd wizyta pani minister?

- Tutaj trzeba poczekać na przyjazd pani minister. Nie jest tajemnicą, że ten sposób funkcjonowania, ideologizacji pracy nadzoru pedagogicznego i zachowania niebezpieczne, które pani kurator przejawiała, nie są bliskie mi, ani naszemu środowisku politycznemu. To nie jest tajemnica. Jak będzie wyglądało dzisiejsze spotkanie? Poczekajmy jeszcze kilka godzin.

Dlaczego tak spektakularnie? Ministrowie wczoraj zapowiadają, że to się wydarzy, pani minister przyjeżdża.

- Nie ma w tym nic spektakularnego. Rolą ministrów wojewody jest realizacja zadań merytorycznych. Pani minister się zapowiedziała z wizytą, cieszy mnie to. Będzie pierwszym ministrem przyjmowanym przeze mnie w roli wojewody. Nie ma tu nic spektakularnego. PO kolei rozwiązujemy najbardziej palące problemy.

Kto będzie nowym kuratorem oświaty?

- Czemu pan pyta, kto będzie nowym? Kurator jest wyłaniany w trybie konkursowym. Jak zajdzie taka potrzeba, zostanie rozpisany konkurs.

Cztery nazwiska się pojawiają: Katarzyna Mitka, Gabriela Olszowska, Artur Pasek i Aleksander Palczewski.

- Ja bym pewnie wspomniał jeszcze pana Grzegorza Barana. To wszystko bardzo dobre nazwiska.

Kiedy nowy kurator pojawi się w Małopolsce?

- Ja jestem człowiekiem, który się stosuje do przepisów i kanonów. Wyłonienie kuratora to zadanie komisji. W jej skład wchodzą przedstawiciele wojewody i innych instytucji. Jak będzie wyłaniany nowy kurator to w trybie konkursowym.

Czego pan będzie oczekiwał od nowego kuratora oświaty?

- Nie tylko od kuratora, ale od wszystkich. Mam podstawowe oczekiwanie. Wyszedłem z samorządu. Nieprzypadkowo reforma samorządowa jest najlepiej oceniana przez Polaków po 1989 roku. Fundamentem reformy była zasada pomocniczości. Państwo wtrąca się tylko wtedy, gdy organ niższy sobie nie radzi. Teraz jest to odwrócone przy nadzorze pedagogicznym, merytorycznym. Samorządy nie decydują, kto kieruje szkołami. Kuratorium decyduje. W tej kwestii, podobnie przy nadzorze prawnym służb wojewody... Czasami to wtrącanie się w sprawy samorządowe szło za daleko. Będę oczekiwał powrotu do zasady pomocniczości.

Za tym pójdą zmiany w administracji zespolonej? Co z inspektorami - sanitarnym i ochrony środowiska?

- Tu jest prosta zasada. Musimy zapewnić prawidłowe i jak najlepsze funkcjonowanie tych służb. Nie chodzi o skok na stanowiska. Najpierw audyt i ocena, potem decyzje.

Ile to będzie trwało? Kiedy wyniki audytu zdecydują?

- Mnie życie i lata pracy zawodowej nauczyły jednego. Mądre decyzje lubią ciszę. Nie jest potrzebny teraz zgiełk i groza. My przystąpiliśmy do pracy. Zespoły merytoryczne analizują działanie instytucji. Jak będą potrzebne zmiany, one będą. Tak zdecydowali Polacy w wyborach. Tam, gdzie merytoryczne działanie i działanie pod kątem traktowania drugiego człowieka nie jest odpowiednie, tam będą zmiany.

Wiadomo, że jednym z wicewojewodów będzie Ryszard Śmiałek z Lewicy. Drugi wicewojewoda ma być z PO. Jest znane to nazwisko?

- Zrobię krok do tyłu. Jako doświadczony urzędnik wiem, że wiadomo coś, gdy mamy dokument z podpisem. Poinformowałem o moim powołaniu, gdy minister Kierwiński wręczył mi stosowny dokument.

Ale wiedział pan wcześniej.

- Tak, ale zostawiałem to dla siebie. Nazwisko przewodniczącego Śmiałka się pojawia. Cieszy mnie to. Współpracowaliśmy. Cenię go jako człowieka i fachowca. Giełda nazwisk w PO jest dłuższa, ale na teraz nie wiem, nie mam wniosku o rekomendację. Z przewodniczącym Miszalskim jestem w kontakcie. Musimy poczekać na decyzję PO.

Kto jest najbliżej? Na giełdzie jest Grzegorz Lipiec, Tomasz Daros, Adam Korta...

- Pojawia się też Grzegorz Małodobry i trzy panie. Nie chcę spekulować. Cieszy mnie to jednak, bo uważam, że wszystkie te osoby by się nadawały do tej roli.

Rozpoczął pan od spraw związanych z samorządem. Co się zmieni w relacjach Urząd Wojewódzki – samorządy w kwestii nadzoru? Krakowscy radni narzekali wiele razy na państwa poprzedników, że skarżyli seryjnie uchwały. Coś w nadzorze się zmieni?

- Będzie się musiało zmienić. Wracamy do zasady pomocniczości. Interwencja wojewody powinna być wtedy, gdy jest rażące naruszenie prawa. Mam doświadczenie samorządowe. W wielu samorządach jest moda, żeby wszędzie do służb szły osoby niezadowolone. Takie zawsze są po decyzjach administracyjnych. Na podejmowane w mojej gminie uchwały miałem skargi tak abstrakcyjne, ale musiała być żmudna procedura tłumaczenia się. To absorbuje urzędników, powoduje stres. Nadzór prawny powinien faktycznie oceniać uchwały pod kątem zgodności z prawem. Jak będą niezgodne, będą uchylane. Jak przepisy prawa są bezsensowne i utrudniają życie, będziemy wnioskować o zmiany ustawowe. Prawo musi być jednak stosowane.

W Kętach będzie pana zastępca?

- Będę rekomendował jednego z moich zastępców. Ta rekomendacja pewnie spotka się z akceptacją.